wtorek, 2 lutego 2016

Jeszcze trochę





Czekamy sobie właśnie na lotnisku w Hongkongu. Kolejny transfer. W Istambule kiblowałyśmy 8h. Żeby czas jako tako zlatywał na tamtejszym lotnisku usadowiłyśmy się pod Sturbucksem, bo każdy Polak wie, że tam dają darmowy Internet. Więc kilka godzin na twardej podłodze dało się we znaki naszym zadom.


Teraz poczekamy 5h i jak wszystko sie uda to w nocy wylądujemy w stolicy Filipin. U nas jest 18.40, w Polsce 11.40. Ktoś nam ukradł jeden dzień. 10 godzinny lot upłynął nawet spoko, mamy tylko lekko powykrzywiane karki. Kolację podali nam o 3 w nocy, więc bardzo zdrowo. Śniadanie po przebudzeniu, czyli na nowy czas koło 15.00. Więc prawie jak w tym starym kawale - co robi student AWF jak się obudzi? Ogląda teleexpres. 

Pierwszy raz na wspólnym wyjeździe wypadają moje starcze urodziny, a nie Asi, więc z tej okazji wzniosłyśmy toast w przestworzach. 

Śniadanie było paskudne, więc prawie nie zjadłyśmy, ale za to wyniosłyśmy suchy prowiant, którym teraz kruszymy na lotnisku w Hongkongu. Zgłodnialyśmy, bo to w końcu pora kolacji nagle się zrobiła.


Jesteśmy już nieźle wymęczone, ale jak się chce podróżować, to trzeba sobie zasłużyć. Proste.

Dla zabicia czasu na niekończących się transferach podziwiamy lotniskową modę. Wyróżnić można kilka rzucających się na pierwszy rzut oka kategorii - osoby ubrane na dziada (tu my się zaliczamy), czyli żeby było wygodnie i nic nas innego nie obchodzi. W tej kategorii przeważa dresiwo. Do tego tenisówki (żeby w plecaku później było lekko) a z nich obowiązkowo wystające skarpety, żeby w kraju, z którego wyruszamy, nie zmarzły nam stopy. 

Potem jest kategoria pań, które też chcą żeby było im wygodnie, ale jednocześnie nie mogą sobie odpuścić wyglądu, w ich chyba tylko własnym mniemaniu, na bogato. Tu w pierwszej kolejności zaliczają się Rosjanki, które jako bazę stroju rownież mają dres, ale nie byle jaki! Jest to dres zazwyczaj z elementami pantery lub innego dzikiego zwierza, obowiązkowo wzbogacany cekinami tudzież innymi świecidełkami. Do tego blond fryzura tapira, full make-up, ale taki, że człowiek się zaczyna zsatanawiać, czy to aby nie transwestyta, potem pazury-szpony najlepiej z brokatem (żeby błyszczało). Do tego adidas na koturnie, koniecznie złoty, torebka też taka żeby bolały oczy. No i można zadawać szyku na lotnisku.

Kolejna kategoria to panie na elegancko. Czyli 10h lotu, ale obcas na 10 cm i mini spódnica musi być. Gratulujemy.

Osobną kategorię stanowią panie wiadomego wyznania, którym tylko widać oczy a reszta skryta pod wielowarstwowym strojem.

Panowie niewiele lepiej - np. Amerykanie - jeden w stroju jakby właśnie zsiadł z konia na dzikim zachodzie, drugi w butach w skórę węża wsuwanych a do tego kolorowe ocieplane skarpety. Cudo. Albo też bardzo modne są męskie torebki - trochę takie jak kiedyś Joey miał w jednym z odcinków Przyjaciół. Starsi panowie też często noszą się na podróżnika - czyli kolor khaki + kapelusz wędkarza i wygląda jakby mieli w planie przedzierać się przez dżunglę albo siedzieć na wykopaliskach pośrodku pustyni. 

Są też panowie w białych sukienkach z sandałami (często plus skarpeta). 

Co złego to nie my.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz