Bez sensu tracić czas na załatwianie tego na lotnisku. My to mieliśmy i poszło sprawnie.
Co do wymiany walut to de facto nigdy się z nimi nie wygra. Generalnie w każdym sklepie, knajpie, stoisku można płacić równoważnie pesos i dolarami. Wydają też i tak i tak. Natomiast ceny są podawane tylko w 1 walucie. Jeśli klient ma przy sobie akurat odwrotną, to zawsze dostanie po kieszeni. Nie są to wielkie różnice, ale jednak. Więc jak chcemy za rzecz z ceną w dolarach płacić w pesos, to będą liczyli po kursie 48-49. Z kolei jak jest cena podana w pesos to będą mówili, że 1$ za 45 pesos. Najlepiej zatem za ceny w pesos płacić lokalną walutą, a za ceny w dolarach dolarami ;). My przywieźliśmy same studolarówki, więc i tak głównie wymienialiśmy. Najlepszy naszym zdaniem "money changer" jest koło hinduskiej restauracji - Pranamy. Poniżej na mapie gwiazdka bez opisu. Tam trzeba chcieć kursu 47 za dolara i pan niechętnie, ale się zgadza.
Pozostałe miejscówki na mapie to: na samej górze siedlisko suwenirów, Balicana, nasz pokój, BAM market, Kat's corner i Kiosko Foodtruck. W kwestii zakupów pamiątkowych to np. cygara polecamy kupić na tyłach siedliska suwenirów, od ulicy. Tam facet ma własną produkcję. Bez sensu kupować wyschnięte u nagabywaczy. Tam też w tej okolicy jest zagnieżdżenie wszelkiego typu sklepików z suwenirami, w większości jest to straszne badziewie. Naganiacze są strasznie upierdliwi, do granic możliwości. Do tego się też obrażają. Alternatywą do kupowania pamiątek są dwa sklepy w Palma Real. Najlepiej podjechać tam lokalnym busem za 40 pesos. Trzeba stanąć na przeciwko BAM Market i zamachać. W Palma Real jest też bankomat i duży supermarket z bardzo dobrymi cenami rumu. Dojazd poniżej.
W kwestii tego co warto kupić, to naszym zdaniem: cygara (4-5$ za sztukę to przyzwoicie). Można też kupić cygaro "gorszego sortu" za 2 lub 3. Nie mogliśmy się też powstrzymać przed hawajskimi koszulami ;). Podobno dobra jest kawa. Lokalne pamiątki to na przykład figurki pań bez twarzy albo jakieś takie małe bożki (słońca albo księżyca). Jest też sporo masek, ale trącą balijskimi.
A co spożywać? Drink przy basenie (np. mojito) - 350 pesos. Pyszny, ale cena skandaliczna. Lepiej więc spożywać rum w drinkach własnej roboty - najbardziej popularne rumy to Barcelo i Brugal. Alternatywnie, lub w przerwie, browar Presidente, albo sikacz Canita.
Na śniadania polecamy owoce - np. wielkie najsłodsze na świecie mango za 1$, awokado, jajka i tortillę. A jak się komuś nie chce robić to empanadę z kurczakiem, chorizo lub z wołowiną z BAM market (na ciepło 100 pesos sztuka). Koło BAM market jest też mała włoska kawiarnia - można tam skusić się na croissanta z Americano.
A nasze rekomendacje w temacie jedzeniowym są następujące:
1) Balicana
Ze względu na nasze uwielbienie kuchni azjatyckiej. W szczególności dobry jest zestaw przystawek rożnego radzaju dla dwóch osób (500 pesos). W sumie wszystko co tam zamawialiśmy to nam smakowało - na przykład Mee goreng, Pinaple chicken curry, Green curry, fryty z platana lub z yuci (manioka).
2) Pranama
Kuchnia indyjska pierwszego sortu. Trochę drogo, ale jedzenie przesmaczne. Najbardziej polecamy paneer tikka lub chicken tikka masala obydwa obowiązkowo z garlic naan. Pychaaaa!
3) Kiosko foodtruck
Dobre mięcha z grilla, pomysłowe dania na platanie, hamburgiery i różniaste kanapki. I spoko ceny. Do tego najmilsza kelnerka w całym Bavaro.
4) Kat's corner
Tu smakowały nam super nachos i chicken burrito. Hamburger z kolei nie. Dużym plusem jest muza na żywo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz