sobota, 29 lipca 2017

Dla odmiany na zachód - Karaiby baby!


Po wielu wyjazdach w kierunku wschodnim nadeszła ochota na drugą stronę, więc tym razem lecimy na zachód. Ze względu na dosyć intensywne podróże ostatnimi czasy i różnorakie kontuzje zdecydowaliśmy się na wywczas typowo odpoczynkowy. W tym też celu wybywamy na Dominikanę. Żeby sobie wakacje nieco wydłużyć polecieliśmy trzy dni wcześniej do Alicante. Czas spędziliśmy leniwie na plażowaniu i degustowaniu lokalnych specjałów. Ładne to miasto, ale na zbyt długi pobyt to niezbyt :). Na krótki wypad z kolei to w sam raz. 








W środę przypadł dzień przetransportowania się, więc pobudka koło 5, potem przemarsz na dworzec i w pociąg do Barcelony. Trzeba przyznać, że to był strzał w dziesiątkę. Nie poskąpiliśmy tym razem i jechaliśmy pierwszą klasą. Było mnóstwo miejsca, bardzo wygodnie i wyżywienie lepsze niż w samolocie. 

Dotarliśmy na dworzec w Barcelonie zgodnie z planem, potem kupiliśmy bilet na następny pociąg - już na lotnisko. Byliśmy grubo przed czasem. 

O 17 wylot i przed 20 byliśmy w Punta Cana na Dominikanie (lot 9h, zmiana czasu 6). Zasadniczo o czasie przyjechał umówiony wcześniej transport (cena dość rozsądna 25$). Śpimy w Bavaro - jakieś 30 minut jazdy od Punta Cany. Miejscówka rezerwowana przez booking pierwsza klasa. Wynajmujemy pokój z łazienką w Soriano Rooms. Mamy dostęp też do kuchni, przestronnego salonu i tarasu. Mieszkanie znajduje się na strzeżonym osiedlu nad samą plażą. Są też do dyspozycji dwa baseny. 












Walutą jest tu domonikańskie pesos - mniej więcej 130 pesos to 10 PLNów. Pierwsze wrażenia są takie, że jest okrutnie drogo. Na lotnisku odradzamy wymieniać hajs - kurs jest zdradziecki. W punta Cana 1$ stoi za 47 pesos (a na lotnisku 38). Jak na razie najsensowniejszy rum jaki kupiliśmy to 350 ml za 250. Za wiele nie widzieliśmy jeszcze, bo głównie się byczymy. Ale najważniejsza kwestia i zastanawiająca nas przed wyjazdem - czyli pogoda - się wyjaśniła. Jest upał i słońce non stop, chociaż  pogoda kłamie i ciągle straszy burzami. Na razie żadnej nie widzieliśmy. Jest tu przepięknie. Wyglada na to, że był to dobry wybór. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz