piątek, 24 maja 2019

Wyspowy chillout


Nasz pobyt na wyspie dobiega końca, więc wrzucamy podsumowanie. Prognozy pogody pokazywały - i dalej pokazują - deszcz za deszczem i burzę za burzą, bez jednego promyka słońca. Tymczasem pogoda była doskonała - świeciło pięknie, było gorąco, a ten groźny deszcz popadał może 2 razy i to wieczorem.

Jeszcze przed przyjazdem zgadaliśmy się z Emilem z myGecko, mieszkającym na Koh Phangan już od dłuższego czasu,  który potwierdził, że te prognozy są z kapelusza, a pogoda na wyspie jest świetna przez cały rok z wyjątkiem października i listopada. Teraz panuje tu low season ze względu na odpływ - wokół całej wyspy woda jest znacznie cofnięta, przez co trzeba niezły kawał iść wgłąb żeby się zamoczyć chociaż do pasa. Ten odpływ, który utrzymuje się do grudnia/stycznia znacznie też psuje pocztówkowe widoczki na rajskich plażach Koh Phangan. Dlatego obecne wrażenia z naszej objazdówki po plażach odwiedzonych w 2015 były nieco gorsze od zachwytów 4 lata temu. Mimo odpływu jednak, wyspa nadal powala widokami. Tym razem byliśmy tu dłużej i udało się więcej zobaczyć. Spotkaliśmy się z Emilem, który polecił nam kilka niezłych miejscówek. 
Dla nas zdecydowanie najprzyjemniejszą aktywnością jest jeżdżenie po wyspie skuterem bez celu albo z celem. Krajobraz zachwyca za każdym zakrętem. Zieloność dżungli, która tylko w kilku miejscach jest poprzedzierana drogami, jest nie do opisania. Do tego różne dzikie hałasy z niej napływające tworzą niesamowity klimat. 

Poniżej fotosy z naszych skuterowych wycieczek:

Typowy domek dla duchów z darami - np. otwartą puszką fanty.


Świątynia w Thong Sala




Hotel na trasie do Haad Rin i sama plaża Rin. 




Jeden z licznych punktów widokowych, a w tle Koh Samui. 



Mega miejscówka z widokami zapierającymi dech i dobrym jedzeniem. Apichada to idealny punkt żeby się totalnie wyluzować. 







Kolejny food market w Thong Sala



Polecona przez Emila, podobno jedna z najpyszniejszych knajpek na wyspie, Mama KOP Restaurant. Bardzo smaczne wszystko. Byliśmy 2 razy i polecamy również. 



Wzięliśmy pad si ew, curry i smażone morning glory, a na wynos tajski klasyk deserowy - mango sticky rice. Mniam! 







Ostatnia wieczerza na Koh Phangan - pyszna tom yum i ostatnie plażowanie







Na koniec jeszcze Three Sixty Bar - kolejna rewelacyjna miejscówka z super widokami na naszą plażę Mae Haad. 






Odezwiemy się jeszcze z dalszej części wycieczki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz