Każdy kto jedzie do Tajlandii powinien obowiązkowo przeczytać tę książkę. Moim zdaniem podróżować należy świadomie - tematy poruszane w tym reportażu są trudne, ale bardzo ważne. Nie uważam, że powinny odbierać radość z podróży, ale warto mieć z tyłu głowy co się dzieje tam, gdzie wzrok turysty nie sięga.
Nasz pobyt na Koh Chang spędzamy w ulubiony przez nas sposób. Wypożyczyliśmy skuter, którym zwiedzamy różne zakątki wyspy (informacyjnie: 125cm3 kosztuje między 200 a 250 batów za dzień, a 150-tka 400 batów/dzień). Wyspa jest niezwykle zielona i bardzo górzysta. Starym zwyczajem z Koh Phangan zrobiliśmy objazd po różnych plażach. Z naszego rekonesansu wynika, że plaża, którą sobie wybraliśmy na wywczas (Lonely Beach), była wyborem pierwszorzędnym.
Celem naszej pierwszej wycieczki było dotarcie aż do Long Beach. Od nas, czyli z Siam Beach Resort, to 50 km w jedną stronę. Z przerwami dojazd zajął nam ok. 2h. Ze względu na brak drogi od południa, trzeba jechać na północ, w stronę promu, potem całym wschodnim wybrzeżem, aż na południe. Wokół Koh Chang prowadzi dość przyzwoita droga, wewnątrz z kolei są tylko góry, wodospady i dżungla - przejechać się nie da. Strona zachodnia jest bardziej stroma - dużo podjazdów i zjazdów - a strona wschodnia bardziej wypłaszczona.
Dotarliśmy do końca możliwej drogi, czyli do Naval Memorial. Jest to pomnik pięknie ozdobiony w stylu azjatyckim znajdujący się przy małej, ale bardzo ładnej plaży położonej kilka minut od Long Beach.
Położona blisko plaża Long Beach jest dość paskudna. Odradzamy szczerze.
Jadąc wokół Koh Chang można znaleźć wiele malowniczych zakątków. Widoki na wyspie są momentami nieziemskie, ale najbardziej odczuwalna jest niezwykła zieloność wyspy. W porównaniu do innych wysp, ta, w szczególności od wschodu, jest jeszcze dość dzika i niezbyt turystyczna.
Po drodze, kawałek za portem, z którego wypływa prom do Trat, schowana jest malutka plaża Amber Sands. Jest to bardzo urokliwe miejsce - kolorowe, pięknie utrzymane. Na pewno warto odwiedzić.
Odwiedziliśmy także położony na uboczu, w zatoce Klong Son, w północno-zachodniej części wyspy, ośrodek Aiyapura. Sama plaża szału nie robi, ale miejscówka jest dość ciekawa.
Zajrzeliśmy także na najbardziej znaną na Koh Chang plażę White Sand. Jak dla nas za dużo turystów, za dużo hoteli.
Wywczas spędzamy na Lonely Beach i położonym nieopodal mini miasteczku. Jest bardzo klimatycznie, a jedzenie pyszne. Polecamy w szczególności polską knajpkę Yummy Fusion Kitchen. Miedzy hotelami a "centrum" krążą taxi, które średnio za 50 batów podrzucają gdzie sobie klient życzy.
Do atrakcji należą obowiązkowe masaże (ceny od 250 do 350 za 60 min.), gry i zabawy plażowe i moje lekcje nieudolnej jazdy skuterem :).
Nasza Lonely Beach jest cudna - czysta woda, piękne widoki, mało ludzi i fajny klimat. Sam hotel też jest niczego sobie.
Z wycieczek krajoznawczych najbardziej spodobało nam się w zatoce Bangbao. Jest tam położony ośrodek "Boat Chalet Hotel", który mimo że działa, to wyglada na opuszczony (przypomina nam "Lśnienie"). Bardzo klimatyczny i super widoki. Plaża bez zarzutu. Wjazd tam jest za 100 batów na osobę.
Mogliby może tylko zredukować zbyt liczne figury słoni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz