Z racji tego, że kolejny wyjazd się zbliża wielkimi krokami tak sobie
pomyślałam, że może warto by było napisać słów parę o przygotowaniach do podróży
w kierunku ogólnie azjatyckim. Przy okazji też opracować check-listę rzeczy,
którą na taką standardową wyprawę zabrać należy. Może komuś gdzieś kiedyś to
się przyda a i ja sama nie będę musiała za każdym razem takowej listy robić od
nowa. Oczywiście jest to post skierowany do osób, które jeżdżą na własną rękę z plecakiem, a nie do korzystających z gotowych wycieczek z biur podróży.
PLANOWANIE TRASY
Na wstępie samym należy pogodzić się z faktem, że nie da się
zwyczajnie zobaczyć wszystkiego co byśmy chcieli. W tych różnych egzotycznych
miejscach jest tyle wspaniałości, że zawsze selekcji dokonać trzeba. Druga
rzecz, z której sobie zdawać sprawę należy to fakt, że nasz nawet i tak
starannie przemyślany i wykalkulowany plan może nie wypalić. Co często jest
akurat dobre i wtedy zaczyna się przygoda. No ale jeśli już mamy wytypowane
przykładowo jakieś zabytki, które chcemy koniecznie zobaczyć albo górę, którą
musimy zdobyć, to czas przeznaczony na te atrakcje zawsze trzeba przemnożyć
przez współczynnik azjatycki. Znaczy to, że tam zawsze jest wszystko wolniej (w
szczególności jeśli chodzi o transport), spokojniej i na luzie. Na przykład jak
wiemy (np. z przewodnika), że trasa z wyspy A do wyspy B zajmuje 2 godziny, to
liczmy na to przynajmniej 4 i nie dziwmy się potem, że i 4 może nie wystarczyć.
Jak między miejscowością A i miejscowością B jest 20 kilometrów, to liczmy się
z tym, że przemieszczenie się może zabrać i pół dnia. Tak po prostu w Azji jest
i kropka. Ale w podróży najwspanialsza jest właśnie ta podróż, to
przemieszczanie się, a nie samo odhaczanie zabytków i innych rozrywek
kulturalnych. Przynajmniej dla mnie. Więc lepiej zobaczyć teoretycznie mniej,
ale za to więcej czasu poświęcić na eksplorację lokalną, niekoniecznie
przewodnikową.
NOCLEGI
Z noclegami teoretycznie nie ma problemu nigdy, bo zawsze gdzieś
jakieś się znajdzie. Problem może być jak się człowiek nastawi na nie wiadomo
co, albo na właśnie jakieś konkretne coś. Na przykład ubzdurałyśmy sobie z Asią
na Sri Lance, że chcemy spać w domkach bambusowych. No i takowych nie
znalazłyśmy, co było lekkim rozczarowaniem – zupełnie niepotrzebnym. Potem się
okazało, że miejsce, które znalazłyśmy na wypoczynek było rewelacyjne i
bawiłyśmy się tam doskonale, chociaż na początku nic na to nie wskazywało.
Jeśli chodzi o rezerwacje to booking jest rzeczywiście narzędziem niezawodnym.
Dobrze jest sobie z Polski jakieś strategiczne noclegi zarezerwować – np.
pierwszy i ostatni, albo taki, który mamy w miejscu, do którego przyjeżdżamy w
środku nocy. W tym wypadku nie ma sensu tracić czasu na jeżdżenie i szukanie
lepszej opcji na miejscu. Jeśli zaś jedzie się w środku sezonu, to czasem i
wypoczynkową część wyjazdu warto sobie przez booking załatwić, żeby np. mieć
noclegi przy plaży albo coś. Ale to już kwestia raczej grymaszenia co do
standardów. Jakiś nocleg w ogóle zawsze będzie. Tylko niekoniecznie wymarzony.
TRANSPORT
Transport na odcinkach strategicznych wygodniej sobie ogarnąć z
Polski. Chodzi tu głównie o jakieś połączenia kolejowe, promy, przeloty lokalne
itd. Chociaż może się to wydawać zaskakujące, to jednak Azjaci są doskonale
zinformatyzowani i czasem łatwiej kupić przez Internet bilet kolejowy na jakieś
połączenie w Malezji czy na Sri Lance niż w naszej wspaniałej ojczyźnie. A wifi
to oni mają wszędzie, w zatęchłych knajpach, pociągach, obskurnych motelach.
Jeśli o to chodzi, to nieco od nich odstajemy. Jak już wszystko sobie w tej
kwestii zorganizujemy to najlepiej wszystkie bilety wydrukować i mieć pod ręką,
a wersje elektroniczne na mailu w razie wu. A propos dokumentów to należy
pamiętać o tym żeby mieć przy sobie ksero paszportu, a na mailu jego skan i też
dobrze mieć skan książeczki szczepień.
Dobrze też wcześniej sprawdzić ile mniej więcej powinien kosztować przejazd taksówką czy innym prywatnym środkiem lokomocji z punktu A do punktu B, bo oczywiście kierowcy na początku podają ceny z kosmosu i naciągają na maxa. Najgorzej jest na lotniskach - taksówkarze mają łatwy łup w turystach, którzy przyjechali w dane miejsce po raz pierwszy. 10 min grzebania w necie może uchronić od zapłacenia podwójnej stawki.
Dobrze też wcześniej sprawdzić ile mniej więcej powinien kosztować przejazd taksówką czy innym prywatnym środkiem lokomocji z punktu A do punktu B, bo oczywiście kierowcy na początku podają ceny z kosmosu i naciągają na maxa. Najgorzej jest na lotniskach - taksówkarze mają łatwy łup w turystach, którzy przyjechali w dane miejsce po raz pierwszy. 10 min grzebania w necie może uchronić od zapłacenia podwójnej stawki.
SZCZEPIENIA
Tam gdzie byłyśmy do tej pory nie były wymagane obowiązkowe
szczepienia, ale zalecane i owszem. Jak się posumuje to jest to
wydatek spory, ale jednak warto. Przed wyjazdem na Sri Lankę zrobiłyśmy
nieoptymalnie, bo poszłyśmy do któregoś centrum medycznego, gdzie wizyta u
lekarza medycyny podróży 200, każda szczepionka 200 albo i lepiej. Najdrożej w sanepidzie! Znacznie
bardziej się opłaca iść do przychodni po recepty, kupić sobie szczepionki
samemu w aptece, potem do lekarza po skierowanie i do pani w przychodni po
zastrzyki. Wychodzi 100 razy taniej. No dobra nie 100 razy ale gdzieś o połowę.
My robiłyśmy żółtaczki, dury brzuszne, tężec, błonicę, polio, ja jeszcze
dodatkowo wściekliznę. Asia miała kombo tężec-błonica-polio-krztusiec (w jednej strzykawie). Za szczepionki trzeba brać się co najmniej miesiąc przed
wyjazdem, a najlepiej dwa.
Co w jakim kraju należy mieć można sobie np. sprawdzić o tu:
http://mandalay.pl/szczepienia-przed-podroza-do-azji
http://www.medycynatropikalna.pl/
http://www.medycynatropikalna.pl/
UBEZPIECZENIE
Ubezpieczenie to nie jest na pewno coś na co warto skąpić. Trzeba je
mieć i kropka. A najlepiej to mieć
porządne i na wysokie koszty leczenia. Bo gdyby odpukać coś się stało, to za
wizytację w szpitalu można zapłacić niezłe kokosy. A życie jest życiem i zawsze
coś się może stać szczególnie jak się jedzie coś robić – np. chodzić po górach
czy nurkować, a nie tylko leżeć pod palmą. To już lepiej wydać te 2-3 stówy w
Polsce i mieć święty spokój. My jak do tej pory brałyśmy bez udziwnień –
klasycznie PZU.
NA OWADY
Tu sprawa jest prosta – trzeba zabrać moskitierę i repelenty. My
brałyśmy jak do tej pory jeden porządny Care Plus (wysoki DEET) i drugi średni Autan Tropical
albo Off Tropical. Można też kupić coś na miejscu.
PRZEWODNIK
Jak pokazuje dotychczasowe doświadczenie – raczej nie jest niezbędny.
A jak już to do czytania przed wyjazdem ale nie po to żeby brać ze sobą. W
zupełności wystarcza Internet. Dodatkowej cegły nie ma sensu wozić i nosić.
UBRANIA
Ukrywać nie będziemy, że kwestia ubioru nie jest dla nas priorytetowa
ani specjalnie ważna i na pewno nie należymy do osób, które sobie robią zdjęcia
w windach, kiblach itd. otagowując się od góry do dołu. Raczej nas to śmieszny,
ale każdy ma prawo robić co lubi. Niestety. Tak więc tym bardziej do Azji zawsze bierzemy tylko zestaw ubrań biorąc pod
uwagę kryterium praktyczności. Nieduże jeszcze, ale nasze podstawowe
doświadczenie podróżnicze pokazuje, że na wyjazd do Azjatowa należy wyposażyć
się w:
Japonki – obuwie niezastąpione. Pełni
rolę ochronną – pod prysznicem i na piasku, elegancką – kolacja przy świecach
wieczorową porą nad oceanem, praktyczną
– do chodzenia wszędzie i można by jeszcze długo wymieniać. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały
plecak
Tzw. tenisówki – dobre do samolotu i
dłuższych odcinków transportowych. Czasem też do zwiedzania jak teren nie
nadaje się na japonki. Niepakowane wcale,
mamy je na nogach podczas podróży
Opcjonalnie buty górskie. Jak pokazała wyprawa na
wulkan Merapi nasz dotychczasowy sposób – zabieranie starych adidasów, żeby po
zakończeniu trekkingu je wyrzucić jest jednak zawodny. Lepiej się przemęczyć i
zabrać porządny obuw. Można tez zabrać stuptuty. Na pył wulkaniczny jak
znalazł. Pakowane do bagażu głównego,
znaczy duży plecak
Bikini, pareo i ręcznik plażowy. Czyli
zestaw na plażę. Pareo może służyć ponadto jako chusta na głowę gdy za duże słońce,
dodatkowa warstwa ubioru gdy jest zimno, nakrycie w nocy gdy obleśna pościel,
spódnica w miejscach świętobliwych, które wymagają od osobników płci damskiej ubioru
zasłaniającego nogi, albo mini poduszka podczas długiego transportu. Bikini pakowane do
bagażu podręcznego, znaczy mały plecak*, a reszta do dużego (wskazówka od Asi - ja biorę pareo do podręcznego, dużo miejsca nie zajmuje, a np. nocowanie w Dubaju albo pociąg Singapur-KL pokazuje, że się przydaje :) )
Krótkie spodnie – 2 pary. Jedne do bagażu podręcznego, znaczy mały
plecak, drugie do bagażu głównego, znaczy duży plecak
Spódnica tudzież sukienka. Pakowane do bagażu
głównego, znaczy duży plecak
Bluzki – kilka. 2 do bagażu podręcznego, znaczy mały plecak, reszta do bagażu głównego,
znaczy duży plecak
Długa spódnica – do wchodzenia do
świątyń. Pakowane do bagażu głównego,
znaczy duży plecak
Gacie, skarpety, cyconosze. Część do bagażu podręcznego, znaczy mały plecak,
reszta do bagażu głównego, znaczy duży plecak
Coś na głowę, np. czapka z daszkiem. Pakowane do bagażu głównego, znaczy duży
plecak
Luźne przewygodne spodnie. Dobre do samolotu
oraz innych środków transportu i dobre na chodzenie po mieście żeby lokalsi za
bardzo nie obczajali. Po co kusić licho. Niepakowane
wcale, mamy na sobie
Bluza – na obiekty z klimatyzacją np.
samolot. Niepakowane wcale, mamy na sobie
Kurtka przeciwdeszczowa. Na tropikalne
ulewy i jako dodatkowa warstwa grzewcza na lotnisku. Niepakowane wcale, mamy na sobie
Ręcznik do wycierania. Najlepiej taki szybkoschnący - mimo sporych rozmiarów po rozłożeniu, nie zabiera dużo miejsca. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały
plecak
Reszta jak pozwoli
miejsce w plecaku
KOSMETYKI
Najlepiej ograniczyć do minimum. Dobrą opcją jest kupienie np. w
rossmanie takich buteleczek podróżnych po 100ml albo kosmetyków "mini". Można sobie zawsze żel czy
szampon na miejscu dokupić i dolać. Na pewno trzeba zabrać mocne filtry. Tu generalnie
każdy pakuje co potrzeba, ale mając na uwadze, że im mniej tym lepiej. Mokre
chusteczki w podróży niezastąpione. Dobrze też mieć mini zestaw (szczoteczka do zębów, mini pasta, mini żel i mini dezodorant) w bagażu podręcznym, można się na szybko odświeżyć po długim locie czy nocowaniu na lotnisku.
LEKI
Jak w Dniu Świra:
Antybiotyk – na wypadek choróbska
Nifuroksazyd + stoperan – na wypadek paskudnego zatrucia pokarmowego
Orofar – na wypadek bólu gardła
Przeciwbólowy – na wypadek bólu :)
Maści – na wypadek grzybicy lub innego obleśnego czegoś
Octanisept - do odkażania na wypadek zakażenia
Gripex - na wypadek nagłego przeziębienia
Tribiotic - maść z antybiotykiem
Octanisept - do odkażania na wypadek zakażenia
Gripex - na wypadek nagłego przeziębienia
Tribiotic - maść z antybiotykiem
Loratadyna - czy coś innego na alergię
Wapno
Wapno
Krople do oczu
Krople do uszu
Zestaw plastrów, opatrunków
Chusteczki Leko
Bandaże (mogą się przydać np. do rozwieszenia prania :)
Chusteczki Leko
Bandaże (mogą się przydać np. do rozwieszenia prania :)
Większość pakujemy do dużego
plecaka, podstawowe do małego
PAKOWANIE DUŻEGO PLECAKA
Rzeczy do dużego plecaka najlepiej pakować "tematycznie" w osobnych workach, które nie dość, że zabezpieczą przed ewentualnym przemoknięciem, to jeszcze pozwolą na zachowanie jako-tako ładu przy wyciąganiu rzeczy. Warto też przemyśleć, co spakować do łatwo dostępnych miejsc na górze i na spodzie plecaka (jeśli oczywiście jest w nim opcja dostania się od dołu).
MUST HAVE
Odkażacz – pakujemy ekonomicznie, czyli
jak najwięcej % i maksymalną dozwoloną ilość – litr na osobę. Najlepiej
spakowane po 2 butelki 0,5, żeby po wypiciu pierwszej, można było odciążyć
plecak. Odkażanie jest niezbędne do przestawienia trawienia jedzenia
europejskiego na azjatyckie bez dodatkowych przygód. Jest też dobre do
rozweselania. Warto się także zorientować, czy na miejscu będzie można kupić coś wysoko %, czy trzeba będzie oszczędzać zapasy zabrane do plecaka. Pakowane do bagażu
głównego, znaczy duży plecak
Pokrowiec na plecak – nasze odkrycie po
Indonezji podpatrzone na lotnisku. Kosztuje niecałą stówę i jest to dobra inwestycja. Bo zamiast płacić
po 5 dych, 2 dychy itd. za foliowanie plecaka na każdym lotnisku to kupuje się
taki wór transportowy 100 litrowy raz i jest święty spokój. Pakowane albo do małego plecaka albo na wierz dużego, zakładamy na duży plecak na lotnisku
Cienki śpiwór – bardzo zmyślna rzecz.
Gdy trafi się nocleg z wyjątkowo obrzydliwą pościelą (albo i bez), a nie raz nam się
takie coś trafiło, to śpiwór grubości prześcieradła powinien rozwiązać kłopot.
I można iść spać bez strachu. Mamy nówki sztuki, jeszcze nie wypróbowane.
Konieczność takiego zakupu wystąpiła po ostatniej podróży. Pakowane do bagażu głównego, znaczy duży plecak
Tablet/mini komp – nieocenione
narzędzie przy poszukiwaniu noclegów, transportów, godzin otwarcia i tras. Poza
tym jest backupem na zdjęcia no i na czymś przecież tego bloga trza pisać. Najlepiej z
wytrzymałą baterią. Pakowane do bagażu
podręcznego, znaczy mały plecak*
Aparat/ GoPro. Pierwsza rzecz to jakby
oczywista. Wybitnym fotografem nie jestem i przy zakupie nowego nawet
rozważałam lustrzankę, ale z moimi zdolnościami dałam sobie spokój. Zwykły
aparat w zupełności mi wystarcza. Największą jego zaletą jest mały rozmiar,
mały ciężar i małe smutki w razie kradzieży. A GoPro rozważam i chyba się
skuszę. Pakowane do bagażu podręcznego,
znaczy mały plecak*
Osprzęt w stylu: latarka, scyzoryk, spork (łyżko-widelco-nóż w 1), kubek, grzałka,
jedzenie w proszku na czarną godzinę.
Pakowane do bagażu głównego, znaczy duży plecak
Książka. Najlepiej gruba. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały
plecak*
Ładowarki. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały plecak*
Plastikowe szczelne etui na dokumenty, kasę i inne ważne papiery. Przydatne w razie ulewy czy też rejsu statkiem. Dokumenty nie zmokną. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały plecak*
Plastikowe szczelne etui na dokumenty, kasę i inne ważne papiery. Przydatne w razie ulewy czy też rejsu statkiem. Dokumenty nie zmokną. Pakowane do bagażu podręcznego, znaczy mały plecak*
Saszetka do gaci. Gwarancja
bezpieczeństwa paszportu i hajsu. Żeby się zgadzał. Cienka saszetka na gumce
doskonale chowa się w szerokich spodniach dzięki czemu nasze dolary i papiery
są bezpieczne i można spać w środkach transportu i zwiedzać bez strachu. Niepakowane
wcale, mamy na sobie
Nerka. W sensie torebka na pasku na pas. Niepakowane
wcale, mamy na sobie
*na wypadek gdyby główny ukradli.
Jak do tej pory miałyśmy szczęście i nasze bagaże zawsze trafiały tam gdzie
trzeba. Ale ponieważ nigdy nie wiadomo, to zestaw minimum wyposażenia trzeba
mieć w bagażu podręcznym. Chodzi o takie minimum, które pozwoli nam przetrwać
początek podróży bezstresowo. To jest właśnie ręcznik, klapki, bikini, mini
zestaw kosmetyków, coś na przebranie etc.
Pojemności plecaków:
mały - 30 litrów
duży - 60-70 litrów + 10
Pojemności plecaków:
mały - 30 litrów
duży - 60-70 litrów + 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz