Głównym celem naszego wyjazdu była wizyta na Holon Institute of Technology (HIT). W tym roku instytut będzie obchodził 50-tą rocznicę powstania. Obecnie kampus HITu składa się z 8. budynków, 9. jest w budowie, a 10. mają zamiar zrobić na posterunku policji (którą chcą z tej miejscówki wyekspediować). Odbyłyśmy na uczelni kilka interesujących spotkań, odwiedziłyśmy różne laboratoria i centra, wymieniliśmy się informacjami na temat tego jakie projekty my realizujemy i jakie badania oni prowadzą i okazuje się, że mamy wiele wspólnych pól do współpracy. Kampus jest bardzo zielony i wyposażony w wiele stref chilloutu dla studentów i wykładowców. Robi również wrażenie świetnie wyposażona pracownia, w której studenci mogą realizować swoje inżynierskie projekty – taki fab lab z prawdziwego zdarzenia. Nasi gospodarze byli bardzo mili, służbowo można uznać ten wyjazd za bardzo owocny. Ciekawostką jest, że studenci są znacznie starsi niż u nas, bo po pierwsze wszyscy mają obowiązkową służbę wojskową, a po drugie często robią sobie gap year. Tydzień pracy w Izraelu wygląda nieco inaczej niż u nas – niedziela jest pierwszym dniem pracy, sobota jest wolna, a w piątek pracują mniej więcej do południa. Ich weekend trwa więc około 1,5 dnia.
Instytut położony jest w Holon, czyli teoretycznie osobnym mieście (administracyjnie to nie jest Tel Aviv), ale tak naprawdę to jest : ). Ten sztuczny podział bierze się stąd, że Izraelczycy chcą żeby największym miastem była Jerozolima, chociaż de facto większy jest Tel Aviv. Na uczelnię jeździłyśmy taryfami Gett – można sobie ściągnąć aplikację na telefon i zamawiać tak jak z ubera czy bolta. Podpina się swoją kartę i jest bardzo wygodnie. Mały problemik był z tym, że marki samochodów napisane są po hebrajsku, ale skaner googla pozwalał nam gładko tłumaczyć i było wiadomo jakiego samochodu – mniej więcej – mamy wypatrywać. Przejazdy z Old Jaffa na HIT wychodziły po ok. 50 szekli.
Popołudniami i w weekendy eksplorowaliśmy plaże, z których Tel Aviv słynie – ciągną się kilometrami wzdłuż wybrzeża. Wygodną opcją do przemieszczania są rowery miejskie albo hulajnogi. Można je wypożyczać albo w specjalnych automatach, albo przez ściągniętą wcześniej aplikację.
W ramach wycieczki zwiedzaniowej
udaliśmy się pociągiem do Hajfy żeby obejrzeć ogrody bahaickie z mauzoleum Baba
(The Bahá’í Gardens in Haifa). Ogrody są otwarte codziennie od 9 do 17 (z tym
że wewnętrzny ogród wokół mauzoleum zamykają o 12). Znajdują się na zboczach
góry Karmel. Jest to bardzo specyficzne miejsce i chyba jedyne takie na świecie
– ogrody powstały ze składek bahaistów i dość sporo czasu minęło zanim zostały
ukończone (2001). Różne kwiaty w ogrodach
symbolizują ludzi wielu ras na całym świecie (każdy jest inny, ale każdy jest
kwiatem…). Wejście do ogrodów jest bezpłatne, nie wolno tam też sprzedawać
żadnych suwenirów ani badziewia – w ogóle nie mogą na niczym zarabiać.
Zwiedzanie z przewodnikiem jest również darmowe. Ogrody są miejscem kultu, więc
należy się stosownie ubrać – spodnie/spódnice za kolana, zakryte ramiona. Nie
wolno też nic jeść w środku. Przewodnicy są często wolontariuszami. Tarasów
jest 18 – 9 nad i 9 pod mauzoleum. W ogrodach znajduje się też wielki budynek
administracyjny, który stanowi centrum dowodzenia wiary bahaickiej. 9
przedstawicieli zostaje wybieranych w sposób tajny i demokratyczny na 5 lat – wówczas
porzucają swoje dotychczasowe zajęcia, prace, biznesy i przyjeżdżają pełnić
służbę sami lub z rodzinami. Jest to wolontariat. Bahaizm zakłada, że wszyscy
ludzie są równi, wierzą w 1 boga i uznają, że jest on źródłem wszystkich
religii. Nie mają kościołów, obrzędów, ani duchowieństwa – zgodnie z ich
wiarą każdy sam powinien znaleźć drogę do boga we własnym sumieniu. Dzieci do
15 roku życia nie są indoktrynowane i dopiero po ukończeniu 15 lat mogą same
zdecydować czy ta religia im pasuje, czy może wolą wybrać inną lub zostać
ateistami. Mogą się żenić (wychodzić za mąż) za kogo chcą – bahaistów,
niewierzących, wyznawców innych religii. Ich obowiązkiem jest wizyta raz w
życiu właśnie w ogrodach bahaickich.
Początki tego wyznania sięgają XIX
wieku. Zostało ono zapoczątkowane przez Bahá'u'lláha w Persji. Bab, którego grobowiec znajduje
się w ogrodach w Hajfie, uznawany jest przez wyznawców tej religii za
prekursora bahaizmu. Świętym miejscem bahaitów jest również Akka, bo to tu był
więziony w cytadeli Bahá'u'lláh.
Ogrody są naprawdę przepiękne, co chyba widać na załączonych obrazkach:

W Hajfie, przy samym dworcu, znajduje się też ogromny silos na zboże (fotos powyżej).
Po ogrodach chcieliśmy pojechać
do Akki, gdzie między innymi znajduje się sanktuarium bahaitów, Dom ’Abbúd oraz
Dom Abdulláha Paszy, ale pociągi przestały tam dojeżdżać – przez jakiś wybuch w
fabryce i skażenie powietrza czy coś. Zatem nasza wycieczka skończyła się w
połowie i wróciliśmy do Tel Avivu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz