niedziela, 30 czerwca 2019

Miasto grzeszników jedzeniowych


Tel Aviv jest bardzo różnorodny, otwarty i tolerancyjny. W wielu miejscach powiewają tęczowe flagi. To miasto pięknych plaż, które pełne jest ciekawych zaułków do eksplorowania. Warto udać się na Carmel Market, który jest tak kolorowy, że nie wiadomo, w którą stronę patrzeć. Można tam zakupić przyprawy, owoce, bakalie, słodycze, warzywa, pamiątki, jedzenie i mnóstwo różnych różności.

















Idąc z tego bazaru w stronę Jaffy można przejść przez Neve Tzedek – dzielnicę niskich domków, która sąsiaduje z wysokimi wieżowcami.







W Starej Jaffie jest też mały pchli targ.





Tel Aviv to z pewnością raj dla grzeszników jedzeniowych. W Starej Jaffie odwiedziliśmy parę knajpek i możemy na pewno polecić:

The Old Man and the Sea – mnóstwo przystawek, dobre krewety i kurczak, duże porcje i jak na Tel Aviv ceny w proporcji do ilości jedzenia nawet przyzwoite. Knajpka położona jest w starym porcie, przy samym morzu. Zasada jest taka, że jeśli ktoś chce zjeść same przystawki, lemoniadę, kawę i słodkie kulki, to płaci 55 szekli, a jeśli zdecyduje się dodatkowo na danie główne (np. krewetki), to cały ten zestaw startowy jest gratis i płaci się tylko za główne (ceny ok. 90-120 ILS).







Całkiem smaczna jest też położona w sercu Starej Jaffy Cafe Puaa. Można tu zjeść tradycyjne bliskowschodnie smakołyki, ale też grecką musakę, azjatycką zupę, czy zestaw rybny.








Kolejną odwiedzoną miejscówką był Shaffa Bar, w którym można ponownie zjeść tradycyjne przysmaki izraelskie lub wariacje na tematy azjatyckie.






Ramesses Restaurant jest położona w wyjątkowo klimatycznym miejscu. Ludzi jest w niej mnóstwo, więc na stolik trzeba trochę poczekać. Jest jednak droga, a porcja niezbyt duże.




Piekarnia przy Yefet street to na pewno miejsce warte odwiedzenia - bardzo smaczne wypieki i słodycze, a przy tym niezwykle urokliwe wnętrze.







Jednym z naszych największych grzechów jedzeniowych był knafeh - boski deser, który można nabyć przy ulicy Oleja (Olei Zion Street). Definicja z wikipedii mówi, że po polsku kunafa to "tradycyjne ciasto serowe, charakterystyczne dla kuchni arabskiej, tureckiej i greckiej". Tutaj podawane z pysznymi śmietankowo-pistacjowymi lodami.




Zaopatrując się w lokalnych sklepikach robiliśmy sobie śniadaniowo-lunchowe uczty – pyszny humus, świeże owoce, lokalne pity i doskonałe warzywa plus oczywiście obowiązkowo izraelskie wino.














Na zakończenie Old Jaffa state of mind...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz